poniedziałek, 7 listopada 2011

30 października- 7 listopada Tańce& Shilin night market& bilety lotnicze

Tydzień ten przebiegł mi na pracach projektowych i planowaniu/rezerwowaniu biletów etc. Za wcześniejsze oddanie projektu na Services Marketing dostaniemy dodatkowe punkty. Zamiast omawiać Google Case to rozmawiałam z Celine o tym, co warto zwiedzić na Filipinach(była tam tydzień), a Jade(Amerykanka Tajwańsko-Japońskiego pochodzenia) opowiadała o swojej karierze zawodowej, którą zaczęła mając 14 lat. Na salsie tańczyliśmy bacchatę.

W ogóle zapomniałam we wcześniejszym wpisie pochwalić się:)
Otóż w czwartek 27-ego była noc latino w klubie Wax. Wybrałam się tam z Nandą, Aleksem i jego znajomym-doktorantem z Kolumbi. Wytańczyłam się z chłopakami i z moim nauczycielem salsy, co robiło duże wrażenie na Tajwańczykach, jak się potem okazało.
Mianowicie, kiedy w sobotę łaziliśmy między klubami po ulicach to zaczepił mnie jeden chłopak- Tajwańczyk:
-Hej!
-Przepraszam, my się znamy?
-Tak! Pamiętam Cię, byłaś w klubie Wax w czwartek, byłaś w żółtej sukience i świetnie tańczyłaś! Gdzie się nauczyłaś tańczyć?

Dodam, że nie rozmawiała nigdy wcześniej z tym chłopakiem, więc wow, ten komplement był bardzo miły. Ale to nie wszystko. Po zajęciach z salsy zaczepiła mnie Niemka- Lara:
-Hej, widziałam Cię w klubie Wax, świetnie tańczysz! Wiesz, pomyślałam, że może chciałabyś pójść dziś ze mną i z moimi znajomymi do klubu?

Dokonałam szybkiej kalkulacji szans i zagrożeń. W końcu uznałam jutrzejszy wykład o 9-tej za niewystarczające zagrożenie, więc wybrałyśmy się rowerkami do klubu, a tak naprawdę pubu Roxy. Bardzo prosty dojazd, tzn. 2 stacje metra dalej(przy Guting), a rowerkami od Gongguan wciąż prosto w kierunku centrum(mijając po prawej Main Gate), aż się dojeżdża do klubu Wax po prawej i Starbucksa na końcu przy wielkim skrzyżowaniu przy Guting. Wtedy skręca się w prawo, tak jakby trochę zawracając. Po 5 minutkach skręca się  przy 7 eleven w lewo(gdzie jest wielkie before/after party), i już widać Roxy(wejście bezpłatne, ale trzeba płacić za napoje w środku). Muzyka alternatywna, dużo rocka i metalu, generalnie znane przeboje z tego rodzaju muzyki. Wiele Erasmusów. Znajomymi Lary okazali się sami Niemcy(10 osób), więc miałam świetną okazję, żeby przypomnieć sobie troszkę germańskich słówek:)

W czwartek byłam w ramach cotygodniowego rytuału z moim Buddim na obiedzie- tym razem  w koreańskiej restauracji.

W piątek wybraliśmy się na night market Shilin(największy w Tajpej) wielką grupką: Sherry, Oliver, Tobias, Michael, Laeticia, Jarl, Esben i Lisa. Chłopcy strzelali do baloników(wygrali zabawkę, która okazała się niestety wadliwa-pies z zębami, jeden z zębów powodował zamknięcie paszczy), piliśmy wszystkie soczki z degustacji, jedliśmy specjalny deser lodowy(bo było 29 stopni celcjusza w nocy), oj jest co robić na night markecie.

MRT czyli metro z Laeticia(Francja)

Tobi(Szwajcar) na nightmarkecie-zwycięka seria

specjał nightmarketu-lód z polewą

Wygrana Tobiego- w paszczy pieska są zęby, kolejno się na nie naciska. Jeden z nich uruchamia mechanizm, który zamyka buźkę..Ale mieliśmy zabawę:D


Nigdy sobie nie zdawałam sprawy, jak problematyczne może być kupowanie biletów lotniczych. Najgorsze chyba jest to, że każda linia lotnicza ma inne wymagania. Np. w jednej z linii można kupować bilety z dnia na dzień, w innej trzeba co najmniej 5 dni wcześniej, inne jeszcze chcą 2 dni na potwierdzenie mailowe. W jednych trzeba przy wchodzeniu na pokład pokazać kartę kredytową, którą była dokonywana płatność, w innych wystarczy tylko paszport. W jednych można wpisywać polskie znaki(weryfikacja karty kredytowej), w innych trzeba kombinować. W jednych trzeba odhaczać dodatkowe opłaty(za urządzania sportowe, wybór miejsca w samolocie), w innych wystarczy kilka kliknięć. W jednych ceny przez cały tydzień są takie same, w innych są dni objęte promocją(np, wyloty w środy i soboty)... Nie zdziwię się, jeśli od tego przybyło mi kilka siwych włosów.

Przypadkowe zdjęcia z mojej komórki z tego tygodnia:

zastanawiałam się, dlaczego nie produkują manekinów z azjatyckimi rysami i kolorem włosów.. ale  z drugiej strony to logiczne: zachodni wygląda jest ideałem piękna
koturny-im większe tym lepsze, jeszcze widziałam chłopców w Adidasach z koturnami, ale niestety nie mogłam zrobić dyskretnego zdjęcia:P

 a mówi się, że Azjatki są niskie i chude


tę restaurację (naprzeciwko Main Gate) wypróbowałam sama
Danie za 10zł: zupa szczypiorkowa(woda ze szczypiorkiem)+ mięsko-nic szczególnego podobnie jak reszta, ale zjadliwe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz